Czy owce pójdą za sercem?

Wyobraź sobie, że jesteś owcą na pastwisku pełnym owiec. Twojego stada strzeże pies. Owce nie rozpraszają się, bo pies biega dookoła nich i szczeka. Tym psem jest zewnętrzny świat, który mówi: „Musisz robić to, co inni”. Tym psem są wszelkiego rodzaju rządy i władze, które przekonują: „Nie myśl samodzielnie, my będziemy myśleć za ciebie”. Tym psem jest społeczeństwo, które twierdzi: „Musisz się dostosować, bo inaczej zostaniesz wykluczony”.
System kontroli owiec istniał już od dawna. A my zapomnieliśmy, że dobrowolnie zgodziliśmy się iść ze stadem. Pozwoliliśmy się wytrenować przez chory system szkolnictwa kształcący posłuszne społeczeństwo obywateli, a nie kreatywnych samodzielnie myślących ludzi. Daliśmy się uwiązać przez chory system ekonomiczny, który tworzy wyrobników, ale nie sprzyja wolności. Zamiast zaufać naturze, daliśmy się nabrać przemysłowi farmaceutycznemu i uwierzyliśmy, że nasz zdrowie leży w lekarstwach i szczepionkach. Wydaje nam się normalne, że ludzie chodzą do pracy osiem godzin na dobę, że całe życie spłacają kredyty, że miliony ludzi na świecie choruje i głoduje, a tylko niewielki procent cieszy się dostatkiem. To jednak nie jest normalne, lecz całkowicie szalone. Nie widzimy jednak szaleństwa, ponieważ idziemy ze stadem. I choć stado na oślep stacza się w przepaść, to uzasadniamy to mówiąc: Przecież tak robią wszyscy.
Tak bardzo zapomnieliśmy, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, że zamiast słuchać głosu serca, boimy się wyjść poza szereg. Koronawirusomania, jako opanowała ostatnio świat, nie jest czymś nowym. Sztucznie wywołane i podsycane zamieszki w USA również nie są czymś nowym. To są tylko skrajne przejawy prób utrzymania ludzi na niskiej wibracji lęku lub/i nienawiści, po to by narzucić pewien system kontroli. Dzięki sprytnej grze na emocjach wąskie elity manipulują masami ludzi, którzy się na wszystko zgadzają. Pies szczeka, a owce idą za stadem.
A co jeśli to tylko złudzenie, że pies ma kontrolę nad umysłami owiec? A co by było, gdyby owce rozpierzchły się na wszystkie strony po prostu dlatego, że tak chcą? Czy piec mógłby je utrzymać w ryzach? Z pewnością nie. Co by było, gdyby każdy z nas, nie czekając na innych, nagle wyrwał się ze społecznych uwarunkowań, wyrzucił telewizor, przestał słuchać mediów i praw tego świata i zaczął zwyczajnie podążać za swym sercem? Co by było, gdybyśmy robili tylko to, czego pragniemy, a nie to, co – jak nam się wydaje – musimy? Czyż świat nie wyglądałby zupełnie inaczej?
Taka wizja wydaje się utopijna, biorąc pod uwagę stan umysłu zbiorowej świadomości. A jednak nawet w ludzkiej historii jednostki pokazywały, że jeden człowiek z jasnym celem i determinacją może wpłynąć na przemianę świadomości zbiorowej. A co by było, gdyby takich jednostek pojawiły się jednocześnie tysiące lub miliony? Tak naprawdę w tej chwili na Ziemi już są tysiące, a nawet miliony ludzi budzących się ze snu o lęku. Teraz jest czas, abyśmy zaczęli wychodzić z cienia i świecili swoim światłem. Teraz jest czas, abyśmy podnieśli częstotliwość swojej wibracji oraz w swoich sercach, umysłach i działaniach wznieśli się ponad pole bitwy, jakim jest ten świat.
Wystarczy, aby choć trochę owiec przestało słuchać psa i dało przykład innym, że można iść za sercem, aby cała machina świata opartego na kontroli i lęku rozpadła się w pył. Ten stary świat jest zmęczony i gotów się rozsypać. I naprawdę nie trzeba do tego wiele. Wystarczy, że jedna „owca” przestanie się oglądać na inne owce. Wystarczy, że jedna „owca” zrozumie, że to mocą swojego wyboru oddała kontrolę psu i teraz mocą swego wyboru może ponownie wziąć odpowiedzialność za siebie i podążyć tam, gdzie jej dusza zapragnie. Wystarczy, że jedna „owca” wybierze miłość do siebie zamiast lęku o siebie.