Różne

Czy wywołałam zawał taty? – odpowiedź na pytanie

Oto moja odpowiedź na pytanie, jakie otrzymałem niedawno emailowo na temat naszego wpływu na „negatywne” zdarzenia. Za zgodą Ani publikuję jej pytanie i moją odpowiedź. Może się komuś przyda:

Pytanie:

Mój tata miał w sobotę zawał… już jest wszystko w porządku, jest jeszcze w szpitalu, ale stan jest bardzo dobry. I teraz pytanie, czy to ja zaprojektowałam sobie takie zdarzenie, że mój tata rozchorował się? Czy może jestem w jednej z równoległych rzeczywistości  i to miało się zdarzyć na tym poziomie, a w ten sposób testowane jest moje podejście do tej sytuacji? A może to jakieś moje przeszłe programy lub sposób myślenia spowodował takie zdarzenie? 

Jeśli nawet to ja spowodowałam taką sytuację, to nie czuję się winna (choć wydawałoby się, że jest to niedorzeczne myślenie), ale bardziej zastanawiam się, co miałabym zmienić, żeby nie spotykały mnie więcej takie okoliczności. I czy w ogóle właśnie na to mam wpływ?

Odpowiedź:

Cześć Aniu,

Najprostsza odpowiedź to: nie jesteś odpowiedzialna za zachowanie i zdarzenia dotyczące innych ludzi, a jedynie za swoje reakcje na nie. Nawet gdybyś swoimi myślami i emocjami wpłynęła w jakiś sposób na zawał swojego taty, to on jako suwerenna dusza wcale nie musiał tego przyjmować jako swoje doświadczenie.

Gdybyś ty sama wywołała jego zawał, to by oznaczało, że on jest twoją ofiarą, a to nigdy nie jest prawdą. Nikt nigdy nie jest niczyją ofiarą.

A zatem masz wpływ nie tyle na same wydarzenia, co na swój odbiór ich (a więc zarówno ich percepcję jak i odczuwanie).

Czy faktycznie potrzebujesz coś zmieniać, żeby tego typu sytuacje się nie przydarzały? Niekoniecznie. To tylko umysł określa pewne zdarzenia jako negatywne. One są tak naprawdę neutralne. Tak, zawał Twojego taty to kompletnie neutralne wydarzenie. To, jak na niego reagujesz, już nie jest jednak neutralne. Ty bowiem zabarwiasz zdarzenie znaczeniem, jakie mu nadajesz w swoim umyśle. Można by więc spojrzeć na zawał Twojego taty jako najlepszą rzecz jaka jemu i Tobie mogła się w tym momencie przydarzyć. 😊

Oczywiście rozumiem, że nie chcesz przyciągać pewnych zdarzeń swoim myśleniem. Co zatem można zrobić w tym kontekście? Można skupić się na miłości i radości zamiast na lęku i konflikcie. Gdy to robisz, nie będziesz niepotrzebnie przyciągać do siebie konfliktowych okoliczności. Jeśli jednak pojawią się mimo to, to nadal możesz świecić w nie swoim światłem, rozpuszczając osąd umysłu, który uznał je za negatywne.

Pozdrawiam serdecznie!

Rafał