Jeszua o Niebie na Ziemi

Oto fragment channelingu Jeszuy za pośrednictwem Jayema:

Być może ośmielisz się pomyśleć myśl o Niebie na Ziemi i skupisz na tym całą swą uwagę i intencję aż stanie się to twą jedyną rzeczywistością i nic innego nie będzie miało znaczenia, nic innego nie będzie miało wartości, nic innego nie będzie dla ciebie istniało. I jeśli reszta świata będzie uważać, że jesteś szalony – to co z tego? To również jest tylko myślą. Możesz sprowadzić Niebo na Ziemię w mgnieniu oka. I doprawdy nastanie Niebo na Ziemi, a kiedy zostanie to ustanowione, będziesz miał wrażenie, że stało się to bez wysiłku w mgnieniu oka.

Dlaczego? Ponieważ wystarczająco wielu z was wybierze, by dać tej myśli energię, i tylko tej myśli. Będziesz żył tą myślą, będziesz spijał tę myśl, będziesz śnił tę myśl, będziesz tę myśl szerzył, będziesz czuł i żył tą myślą aż do wykluczenia wszystkiego, co mogłoby jej zaprzeczyć lub być z nią w dysonansie – a wtedy staniesz się ucieleśnieniem Nieba na Ziemi. I nastanie czas – w czasowych ramach – gdy nagle w mgnieniu oka pojmie to cała ludzkość. I dokładnie w tej chwili to, co zwie się zanieczyszczeniem waszych wód i powietrza, zniknie, jakby go nigdy nie było. To, co zwie się konfliktami na tle rasowym, zniknie, jakby tego nigdy nie było. Wszystko, co mógłbyś sobie wyobrazić, co reprezentowałoby konflikt, zniknie z powierzchni Ziemi. A dlaczego? Ponieważ Święty Syn Boga, przejawiający się jako ludzka rodzina, w wystarczającym stopniu przejdzie na częstotliwość, która stworzy stabilizację jednej, i tylko jedynej myśli: Nieba na Ziemi. Ot tak szybko, bez mgnienia oka, bez poruszenia palcem. Oto, w kierunku czego zmierzacie jako kolektywna świadomość.

Zaczynacie odkrywać – poprzez dokonania waszych naukowców – że dosłownie stwarzacie to, co nazywa się wirtualną rzeczywistością. Zgadnij, co? I tak już to robiłeś przez cały czas. Przejawiałeś wirtualną rzeczywistość w tym fizycznym trójwymiarowym świecie. A wirtualna rzeczywistość oznacza pozór prawdy. Pomyśl o tym. Tak długo bowiem, jak ludzkość była na twojej Ziemi – a istniało wiele pokoleń i wiele cywilizacji, wspaniałych cywilizacji, które powstały i upadły, zostały zmiecione z powierzchni Ziemi, i o nich wasi naukowcy i archeolodzy nic nie wiedzą i nawet nie mogą uwierzyć, że coś takiego mogło zaistnieć; kultur tak bardzo wyprzedzających tę kulturę, w której obecnie żyjecie, że w porównaniu z nimi wasza kultura jest archaiczna i prymitywna – a jednak one wszystkie są aspektem wirtualnej rzeczywistości. Niebo na Ziemi będzie ostatnim szczęśliwym snem, który może zostać przejawiony na płaszczyźnie fizycznej, odzwierciedlając wszystkim świadomościom prawdę o tym, czym jest sama świadomość. Niebo na Ziemi potrwa jedynie przez mgnienie oka. A potem nawet ten fizyczny wymiar będzie niczym myśl, której nigdy nie wyśniono, gdy Święty Syn Boga powróci, by zająć swe prawowite miejsce po prawicy Boga – co oznacza jedynie prawidłową umysłowość – by stwarzać jedynie to, co jest nieograniczone i nietknięte konfliktem, jedynie to, co odzwierciedla i odbija wielką wspaniałość Jego promienności.

A oto i paradoks: nie możesz czekać aż to się wydarzy, ponieważ wydarzy się to poprzez ciebie, a jednak ty nie możesz do tego doprowadzić. Możesz jedynie pozwolić tajemniczemu „czemuś”, by dokonało tego dla ciebie i poprzez ciebie. Powiedziałem kiedyś, że ważne jest, by ponownie stać się niczym małe dziecko. A teraz docieramy do jasnej, głębszej i obecnie bardziej znaczącej interpretacji owego nauczania. Małe dziecko bowiem rezygnuje z potrzeby bycia sprawcą i wykonawcą. Dziecko po prostu ma pewną myśl. Budzi się rano i mówi: „Jestem głodny, chcę, by mnie nakarmiono”. I voila! W drzwiach pojawia się matka i mówi: „O moje maleńkie dzieciątko, jesteś głodne? Nakarmić cię?”. I dziecko mówi: „No jasne, jak myślisz dlaczego cię tu przywołałem?”. Stwarzanie. Dziecko poddaje się czemuś poza nim, by doprowadzić do przejawienia swej myśli.

Czy ma to dla ciebie sens? Czy możesz stać się niewinnym dzieckiem, które wpierw śmie śnić niewyobrażalny sen, sen o Niebie na Ziemi? Dla ludzkości wydaje się to tak oburzające. Czy zdobędziesz się na odwagę, by pozwolić sobie wpuścić do swej świadomości światło przesączające się przez pęknięcie w ścianie, przez fortecę, którą zbudowałeś przeciw Królestwu Niebieskiemu, czy wpuścisz myśl:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Jestem wcielonym Chrystusem. Co wy na to?!

Właśnie tutaj, mając na sobie buty Nike’a, dżinsy Levisa, a na głowie – jak to nazywacie? – czapkę bejsbolówkę, jesteś wcieleniem Chrystusa, próbującym udawać, że jesteś człowiekiem, by być w związku z wieloma śpiącymi umysłami. Czy odważysz się zatem pomyśleć o czymś oburzającym i nieprawdopodobnym? Czy odważysz się kontemplować i z zadziwieniem przyzwolić na to, że istnieje tajemnicze coś, które może wywołać twoje najwspanialsze kreatywne myśli, o ile są one w harmonii z tym, jak myśli Bóg? A Bóg myśli jedynie w kategoriach bezwysiłkowości, radości, nieograniczoności, szerzenia – i Miłości. Miłości. Miłości!

Czy wiesz, co udaremniało twe wysiłki, by być twórcą twego świata? Lęk. A lęk jest przeciwieństwem Miłości. Miłość jest podstawową energią Umysłu Boga. A jednak jak wiele razy próbowałeś się modlić o nową pracę lub nową karierę, o nowy związek, o nową pralkę i suszarkę, ponieważ bałeś siętego, że nie będziesz miał tych rzeczy? Ponieważ boisz się przetrwania, co już jest trzymaniem się niepoczytalnej myśli: cóż takiego mógłbyś przetrwać? Jesteś wiecznym Życiem i to nigdy nie zostanie ci zabrane. Próbujesz trzymać swoją rzeczywistość w kupie poprzez swoje wysiłki, by być sprawcą i wykonawcą, ponieważ boisz sięje puścić. A jednak w prawdzie nie jest to niczym więcej niż lękiem dziecka puszczającego ideę niewidzialnego mieszkającego pod jego łóżkiem potwora. Ale tam, gdzie zaczynasz stwarzać z miłujących myśli, wszechświat – to niewidzialne coś, co nazywam Duchem Świętym – może zacząć stapiać się z energią twej świadomości i zacząć doprowadzać do przejawienia, które odzwierciedla wibracyjne jakości Miłości. A to Miłość jest tym, co uzdrawia. Miłość jest tym, co przebacza. Miłość jest tym, co stwarza dla umysłu i serca przestrzeń, by mogły one ponownie dokonać wyboru. Bo widzisz, to jest energia, w której Bóg podtrzymuje cię z każdym twym oddechem, stwarzając przestrzeń dla Jego stworzeń, by tworzyły na nowo.

Miłość. Co by oznaczało dla ciebie szczere pytanie siebie przez cały czas w ciągu dnia:

Czy ta czynność, którą wykonuję; czy ta myśl, którą myślę, osadzona jest w mym pragnieniu, by szerzyć i nauczać jedynie Miłości?

Wielu z was przestraszy się, odkrywszy, że 98 procent tego, co robicie, nie jest w ogóle oparte na miłości, ale na lęku. Zatem – jeśli tak jest i z tobą – naucz się obejmować lęk sam w sobie. Spytaj się go:

Skąd się wziąłeś? Czego tak naprawdę się boję? Czy mogę odczuć to uczucie? Czy mogę objąć tę myśl? Czy mogę objąć całą tę ideę, to postrzeganie, które powoduje, że wybieram działania wynikające z pragnienia, by przetrwać, z pragnienia, by kontrolować drugiego, z pragnienia, by udowodnić sobie, że jestem niegodny nieograniczoności?

Miłość. Myśleć jedynie w oparciu o Miłość to powrócić na swe prawowite miejsce, w którym Stworzenie płynie poprzez ciebie jako narzędzie przejawienia. A jednak to, co płynie poprzez ciebie, już dłużej nie jest twoje. Ty jedynie się tym cieszysz jako świadek wielkiej Tajemnicy. Jesteś wolny. Jesteś przebudzony. Jesteś w pokoju. Jesteś w domu. Jesteś Chrystusem.

Wyobraź sobie życie, w którym wszystkie twoje stworzenia byłyby całkowicie miłujące. To właśnie jest Niebo na Ziemi.

Aby przeczytać cały tekst lub posłuchać całego nagrania zapraszam na stronę: https://drogamistrzostwa.pl/niebo-na-ziemi/ .