Artykuły

To wszystko gra

Czy zauważyłeś, że wszystko, co się dzieje w ramach ludzkiego postrzegania i myślenia jest zwykła grą? Twoja praca jest grą, twoja rola społeczna jest grą, twoja utożsamienie z określoną religią, filozofią, płcią jest grą. Wybory prezydenckie są grą. Koronawirus i twój stosunek do tego, co się dzieje, jest grą. Cały twój pobyt w czasoprzestrzeni jest grą. Wszyscy gramy dla siebie nawzajem określone role. Nie ma nic złego w graniu roli i w samej grze. Gra została przez nas wymyślona po to, by doświadczać siebie w czasie i przestrzeni z całym spektrum emocji. Rzecz nie jest w tym, czy gramy, czy nie (bo wszyscy gramy), ale w jaki sposób gramy? Jak się czujemy w swojej grze? Czy czujemy pokój i miłość, czy doświadczamy konfliktu i lęku?

Znaczenie łatwiej jest grać, a ostatecznie również skończyć lub zmienić grę, gdy wiemy, że gramy. Fundamentem gry w czasoprzestrzeni jest wiara w oddzielenie, a ostatecznym jej celem: rozpoznanie, że oddzielenie nie jest prawdziwe. Można powiedzieć, że wszyscy umówiliśmy się na tę grę i gramy ją perfekcyjnie. Możemy sobie pogratulować. Zrobiliśmy to naprawdę dobrze. Uwierzyliśmy, że jesteśmy czymś, czym nie jesteśmy. Uwierzyliśmy, że jesteśmy oddzieleni.

Wiarę w oddzielenie podtrzymuje myśl, że ktoś nam coś robi wbrew naszej woli. Dopóki w to wierzymy, można powiedzieć, że nie wiemy, że gramy. Wydajemy się być jedynie pionkiem w grze, którą gra za nas ktoś inny. Gdy jednak rozpoznajemy, że wszystko, co się dzieje, każda emocja, którą odczuwamy i postrzeganie, w które wierzymy, jest naszym wyborem, wówczas budzimy się z poczucia bezsilności. Nie tylko rozpoznajemy, że oddzielenie jest grą, ale uświadamiamy sobie, że możemy zmienić to, w jaki sposób gramy. Możemy zacząć używać swojej mocy, by tworzyć życie, którego chcemy, zamiast wierzyć, że jesteśmy ofiarami świata i okoliczności.

I wówczas, i tylko wówczas, zaczyna się naprawdę dobra zabawa. Nie chodzi w niej już bowiem o przetrwanie, o walkę, o próbę dostania czegoś od kogoś innego czy o jakiekolwiek inne nieświadome odgrywanie przekonań kogoś innego – rodzica, nauczyciela, społeczeństwa. Chodzi w niej tylko o bycie sobą, o życie zgodnie z najgłębszym pragnieniem duszy. Gdy jesteśmy sobą i podążamy za pragnieniem duszy, możemy jedynie kochać, ponieważ miłość jest istotą naszej rzeczywistości. Gdy jesteśmy w kontakcie ze sobą, możemy jedynie pozwalać, by miłość wypływała z nas sama i wyrażała się w nasz unikalny sposób.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy twórcami wielkich wynalazków, właścicielami przedsiębiorstw, artystami czy też sprzątaczami – jeśli to, co robimy, robimy z miłością i nie przywiązujemy się do swojej roli, ponieważ wiemy, że rola ta jest tylko chwilowym kostiumem teatralnym, który przywdzialiśmy, wówczas jesteśmy wolni. Możemy skończyć grę lub możemy grać dalej, pokazując innym swoją radością i pokojem, że oni również są wolni, by wybrać inaczej. Nie musimy ich zmieniać ani osądzać ich gry. Wystarczy, że jesteśmy sobą. Samo nasze bycie pokazuje tym, którzy są na to gotowi, że istnieje inna droga.