Artykuły

Wolność od matriksa

Gdy przyglądam się temu, jak ludziom na całym świecie otwierają się oczy na prawdziwą naturę systemu, w którym żyli, i jak budzą się ze swojego snu, przypomina mi się scena z pierwszej części filmu „Matrix”. Głównemu bohaterowi – po dokonaniu wyboru, by się przebudzić – zostaje pokazana natura iluzji, w której funkcjonował. Widzi, jak ludzie są dosłownie masowo „hodowani” przez maszyny jako źródło energii i jak wszyscy śpią w swoich małych kokonach. Gdy już to widzi, świat maszyn sam go od siebie odłącza, ponieważ nie jest już dla systemu użyteczny. To przebudzenie, czy też uświadomienie sobie własnej nieświadomości – jest dla głównego bohatera wstrząsającym przeżyciem. I nie ma już powrotu do starego świata.

Uświadomienie sobie natury snu
Dokładnie to dzieje się teraz na całym świecie. Miliony ludzi uświadamiają sobie, że nigdy nie byli wolni w ramach istniejącego systemu społecznego na Ziemi, że w pewnym sensie byli jedynie pionkami w grze, którą ustawiał ktoś inny i że tak naprawdę nigdy nie myśleli własnych oryginalnych myśli, a jedynie myśli wdrukowane przez system. Uświadomienie sobie tego początkowo może być wstrząsające, gdyż zdawszy sobie sprawę z natury systemu, zaczynamy też rozumieć istotę własnych nieświadomych programów i wzorców, wedle których podejmowaliśmy do tej pory decyzje. Widzimy, że byliśmy pogrążeniu w głębokim śnie. I że cała edukacja, wychowanie, media, kultura, ekonomia, polityka – dosłownie wszystko, co uważaliśmy do tej pory, za normalne i w co wierzyliśmy – służyło podtrzymywaniu stanu snu.

I jak tu teraz żyć, gdy wydaje się, że stare jeszcze się nie rozpadło, a nowe dopiero się rodzi? Jak funkcjonować, gdy się widzi, że miliardy ludzi nadal śpią w swoich kokonach uzależnienia od systemu? Co robić, gdy dookoła widzi się rosnący lęk i szaleństwo?

Nie ma powrotu do starego świata
No cóż, jedno wiemy na pewno: nie ma już powrotu do starego świata. Czujemy, że nic nigdy nie będzie takie samo, że już nie mieścimy się w strukturach, które do tej pory uważaliśmy za część życia, a co więcej – że nasza tożsamość, w której czuliśmy się w miarę swobodnie, jest teraz jak przyciasne buty. Chodzenie w nich jest zbyt bolesne, żeby dalej się do tego zmuszać. Z drugiej strony tak bardzo się przyzwyczailiśmy do naszych starych butów, że początkowo może być trudno się z nimi rozstać. Czy naprawdę mogę sobie na to pozwolić? – pyta umysł. – Czy naprawdę mogę zdjąć swoją fałszywą tożsamość? Czy mogę dać umrzeć staremu „ja”?

Umrzeć, by żyć
No cóż, znacznie łatwiej jest umrzeć, gdy nie opieramy się śmierci. 🙂 I gdy przestajemy opierać się śmierci naszej dotychczasowej tożsamości, śmierci wdrukowanych przekonań i myśli, gdy nurkujemy w ową śmierć z zaufaniem, nagle odkrywamy, że z naszego wnętrza wyłania się coś PIĘKNEGO, NOWEGO i CZYSTEGO. Przypominamy sobie naszą Duszę, która zawsze z nami była, choć przesłonięta naszym własnym lękiem.

Całkowite puszczenie programu lęku może zająć chwilę, tak jak to miało miejsce w przypadku głównego bohatera filmu Matrix Neo, który – choć przebudzony – na początku jeszcze walczył z systemem, uciekał przed swymi wrogami i był podatny na zranienie. Ostatecznie jednak tożsamość Neo, tożsamość małego „ja” musiała umrzeć. Znamienne było to, że z objęć śmierci wyzwoliła go miłość. W tym sensie jego „zmartwychwstanie” nie miało nic wspólnego z nim. Po prostu się zadziało. I gdy „zmartwychwstał”, nie było w nim lęku. Nie musiał już uciekać przed kulami wrogów, ponieważ nie wierzył już w prawa systemu i patrzył na wskroś iluzji. Był ponad nią. I jednocześnie potrafił przemienić ego, którego symbolem był jego dotychczasowy wróg, w światło.

To, co było przedstawione jako fikcja filmowa wydaje się być opisem ludzkiej transformacji i przemian, jakie już mają miejsce i będą się jeszcze bardziej nasilać. Najpierw jest przebudzenie czy też rozpoznanie natury snu – uświadomienie sobie, jak działał matriks świata i nasze własne programy. Następnie przychodzi czas, by zmierzyć się z własnym lękiem, a zwłaszcza tym największym – lękiem przed utratą dawnej tożsamości. Okazuje się jednak, że gdy przestajemy się bać własnego lęku i stajemy oko w oko ze śmiercią tego, co do tej pory wydawało się stanowić część nas, struktura lęku automatycznie zaczyna się rozpadać. I wtedy zaczyna się proces zmartwychwstania.

Kolejnym krokiem jest wniebowstąpienie, przez niektórych nazywane wzniesieniem, czy też przechodzeniem z rzeczywistości 3D do 5D. W filmie ten moment ukazany jest z kolei w końcowych fragmentach trzeciej części Trylogii filmu „Matrix”, kiedy to główny bohater rozmontowuje cały system, świadomie oddając swoje „życie” – swoje dawne „ja” – i wraca do Źródła.

Zstąpienie Duszy
Osobiście rzadko posługuję się terminem wzniesienie, czy przechodzenie z rzeczywistości 3D do 5D, bo proces mojej transformacji widzę bardziej jako zstępowanie światła niż wznoszenie się do światła. Wzniesienie – jeśli postrzegane jest z perspektywy ego – może być bowiem widziane jako ucieczka od systemu lub zwycięstwo nad systemem. Takie rozwiązanie byłoby jednak tylko iluzją wolności, gdyż nadal opierałoby się na prawach systemu. W zstąpieniu, które jest de facto zstąpieniem Duszy, czy też Nieba na Ziemię, pozwalamy sobie poczuć do cna wszystkie częstotliwości, które chcieliśmy poczuć (w tym również lęk, smutek, czy gniew), ale już bez osądu naszej głowy, lecz z całkowitą akceptacją – do tego stopnia, że przemieniamy gęstość w lekkość, ciemność w światło, lęk w miłość. Jeśli kogoś interesuje zgłębienie tego tematu, to więcej mówię o tym na nagraniach: Ucieleśnienie Boskości w człowieku.

Niezależnie jednak od tego, jaką terminologią się posługujemy – zstąpieniem czy też wzniesieniem bądź przejściem z gęstości 3D do 5D – nastąpi taki moment – i dla niektórych już następuje – w którym tzw. Nowy Świat, czy Nowa Ziemia zainstaluje się w nas na dobre. A to oznacza zmianę wszystkiego. Gdy Nowa Ziemia już tu jest – nie tylko w naszych sercach, ale i w naszym postrzeganiu i odczuwaniu zmysłowym, to wszystko staje się inne. Nie tylko nie jesteśmy w stanie robić tego, co przedtem, lecz nasze stare myślenie i postrzeganie wydaje się coraz bardziej mglistym wspomnieniem. Nowa Ziemia zastępuje całkowicie dawny świat w naszym doświadczeniu.

Okres przejściowy
Co się dzieje w okresie przejściowym – czyli przed czasem całkowitej transformacji, czy też zastąpienia starego świata Nowym? Możemy między innymi zaobserwować wydobywanie się na powierzchnię naszych własnych starych programów myślowych. Pojawiają się nie po to, aby nas gnębić, ale po to, abyśmy mogli się z nimi rozliczyć, abyśmy mogli świadomie zdecydować, że już nam nie służą i pozwalamy im odejść.

W tym tzw. czasie przejściowym możemy być również świadkami sporego zamieszania na poziomie struktur ekonomicznych i społecznych, gdyż Nowy rodzący się na naszych oczach Świat jest całkowicie niekompatybilny ze starym. Na początku może być to doświadczane jako zgrzyt i tarcie, zwłaszcza wtedy, gdy jeszcze trzymamy się starych rozpadających się struktur. Zmaganie jednak się kończy, gdy przestajemy się opierać i pozwalamy staremu odejść.

Zamieszanie, którego jesteśmy i będziemy świadkami, wiąże się również z tym, że rosnąca ilość światła wzbudza lęk w tych, którzy są zdeterminowani trzymać się starego paradygmatu myślenia. Następuje więc w pewnym sensie coraz większa polaryzacja. Ci, którzy budzą się z matriksa, wiedzą doskonale, że nie ma odwrotu, że stary świat się kończy i nic już nie będzie takie, jak było, ci zaś, którzy chcą pozostać w matriksie, jeszcze bardziej bronią swoich przekonań.

Polaryzacja nie musi oznaczać konfliktu. Oznacza jednak, że rozróżnienie między starym a nowym staje się jasne, a wszyscy gracze w grze pokazują swoje prawdziwe oblicze. Czy w związku z tym ci, którzy wybierają stary świat, mają zostać przez nas osądzeni? Bynajmniej. Wybór Nowego Świata to wybór pokoju. Gdy patrzymy na ludzi, którzy trzymają się lęku, zamiast ich potępiać lub próbować ich zmienić (to były narzędzia starego świata), możemy im okazać miłujące współczucie i akceptację ich wolności wyboru. W ten sposób pokazujemy im i sobie, że ich zachowanie czy samopoczucie nie ma na nas wpływu. Tylko tego rodzaju miłość może przemienić ten świat.

Co pozostaje nam do zrobienia?
Co więc pozostaje nam do zrobienia? Przede wszystkim zadbanie o częstotliwość swojej wibracji – o jakość naszych myśli i odczuwania. Wysoka częstotliwość wibracji wznosi nas ponad świat matriksu. Gdy jesteśmy radośni, kochamy siebie, odczuwamy wdzięczność, stajemy się w pewnym sensie niewidoczni dla systemu.

Wysoka częstotliwość wibracji nie oznacza jednak ucieczki od tzw. niskich wibracji. Nie możemy uciec od czegoś, co sami wytworzyliśmy dla celów doświadczalnych. To tak jakbyśmy chcieli uciec od samych siebie. Ucieczka to brak odpowiedzialności za swój własny wytwór. Dopiero gdy bierzemy pełną odpowiedzialność za swoje wytwory – za świat, który widzimy, za ciało, za emocje – i gdy pozwalamy sobie poczuć bez osądu wszystkie częstotliwości, możemy rozpoznać, że nie mają one na nas żadnego wpływu. Możemy poczuć radość w samym środku smutku. Możemy poczuć miłość w samym środku lęku. Stajemy się nietykalni. Stajemy się wolni.

Co więc nam pozostaje do zrobienia w świecie, w którym nadal stykamy się z tymi, którzy trzymają się lęku? Mamy po prostu być sobą, czyli świecić światłem własnej Duszy. Gdy to robimy, stajemy się przykładem tego, że wolność jest możliwa nawet wtedy, gdy wydaje się, że jesteśmy w więzieniu. Matriks nie jest bowiem w stanie zniewolić tych, którzy wybrali wolność. Ci, którzy wybrali wolność, wiedzą, że matriks to tylko gra, którą mogą skończyć; to tylko iluzja, która łatwo mogą przekroczyć. Przekraczamy ją, czyli wychodzimy ponad system, nie walką, lecz miłością. Nasza miłość – poprzez pełne objęcie i akceptację wszystkiego, co w sobie odrzucaliśmy – rozpuszcza komórkowe napięcie. Nasza Radość i Śmiech rozprasza wszelki konflikt. Nasze błogosławieństwo kończy sen o osądzie i lęku. I tak oto zapoczątkowujemy Nową Erę Światła. Stajemy się urzeczywistnionymi Mistrzami. A to jest całkowicie nowa zabawa, nowy sposób odczuwania, nowa percepcja, nowa jakość życia. Dziękuję za to, że włączasz się do tej zabawy Twórców Nowej Ziemi.